piątek, 6 czerwca 2014

"Zając i dziecko" Dorota Gellner


Dorota Gellner uważana jest za niezwykle utalentowaną poetkę, autorkę książek dla dzieci, tekstów piosenek, słuchowisk radiowych, a także bajek muzycznych. Większości osób może się ona kojarzyć ze śpiewanymi od najmłodszych lat utworami, takimi jak: "Zuzia-lalka nieduża", "Ogórek wąsaty", "Piłka Oli", czy też "Na cztery i na sześć"Osobiście słyszałam wiele dobrego na temat tworzonych przez nią opowieści dla najmłodszych i z pewnego rodzaju zniecierpliwieniem oczekiwałam chwili, w której będę miała okazję zapoznać się ze stworzoną przez nią publikacją. Moment ten nadszedł zupełnie niespodziewanie i choć gonił mnie termin oddania kolejnego podrozdziału pracy licencjackiej, postanowiłam odłożyć wszystko na później i choć na chwilę przenieść się w świat stworzony nam przez naszą rodzimą autorkę. 


"Zając i dziecko" składa się z kilkunastu zabawnych historyjek, które ukazują czytelnikom perypetię dwójki tytułowych bohaterów. Każda z nich jest zupełnie inna i choć ze wszelkich sił, starałam się przewidzieć dalszy rozwój wydarzeń, nie byłam nawet w stanie się na tym skupić. Pokusiłabym się również o stwierdzenie, że opowieści te są tak nieprzewidywalne, jak odpowiedzi małych dzieci, które dopiero zaczynają się uczyć komunikacji ze światem i bywają przy tym zdumiewająco bezpośrednie. Sytuacje opisane przez Doroty Gellner odnoszą się do różnych dziedzin życia, a w związku z tym bywają one momentami przekomicznie. Osobiście jestem osobą, która twardo stąpa po ziemi, nie rozumiem większości żartów opowiadanych mi przez znajomych, a podczas czytania tej książeczki wielokrotnie doświadczałam napadów śmiechów, które odrywały mnie od jej lektury na co najmniej kilka minut. Myślę, że jest to doskonały dowód na to, że nie tylko najmłodsi będą w stanie zachwycić się tą pozycją literacką, ale i także rodzice odnajdą w niej wiele interesujących momentów, które skłonią ich do ciągłych powrotów do uroczego zająca i jego wiernego kompana dziecka. Swoją drogą bywały takie momenty w utworze, że zaczynał mi się on nieco kojarzyć z uwielbianą przeze mnie rosyjską bajką, a mianowicie z "Wilkiem i zającem". Idealny dowód na to, że nie trzeba czasami zbyt wiele pisać, by stworzyć dzieło, którym będą się zachwycać tysiące osób, tych małych i tych dużych. Nic tylko znaleźć odrobinę czasu, by spędzić czas w naprawdę doborowym towarzystwie, pełnym niezapomnianych przygód.



Jestem pod niemałym wrażeniem szaty graficznej tej książeczki. Niewątpliwie jest to jedna z najpiękniej wydanych lektur, które miałam okazję gościć w swoim domu w przeciągu ostatnich kilku miesięcy i mam nadzieję, że już niedługo będę miała okazję podziwiać kolejne prace wykonane przez p. Piotra Rychel. To właśnie on jest twórcą wszystkich rysunków, znajdujących się w tym niepozornym utworze i widać, że z całą pewnością włożył w nie wiele godzin swojej bardzo ciężkiej pracy. Bardzo mi się podoba kolorystyka, która została zastosowana w tej pozycji literackiej. Uważam, że dodatkowo wpłynie ona na wyobraźnie dzieci i na jej podstawie rodzice będą mieli szansę uciąć sobie ze swoimi pociechami nie jedną rozmowę. Otwiera ona bowiem przed odbiorcami naprawdę wiele możliwości i bez wątpienia odbije się do pozytywnie na rozwoju naszych milusińskich. W końcu to właśnie oni z największym namaszczeniem oddają się tworzeniu własnych historii, a ich bohaterami bywają postacie obserwowane przez nich na tego typu obrazkach. "Zająca i dziecko" chciałabym polecić dzieciom w przedziale wiekowym od piątego roku życia wzwyż, a nawet i już nieco młodszym. Wierzę, że niejednemu maluszkowi sprawi ona wiele radości i z wielką przyjemnością będzie chciało sięgnąć po kolejne książeczkę z tej serii.


Moja ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz